okna
Dzisiaj dogadałam okna :
Dzisiaj dogadałam okna :
szczyty i okap obijamy struktonitem - podejrzałam to na jednym z Waszych blogów i się zakochałam...
Dzisiaj był fajny dzień....
Raniutko pojechaliśmy na budowę robić porządki.Wywieźliśmy towar , który nie został zużyty na budowie. Z jednej hurtowni odzyskaliśmy 1120 zł, z drugiej zamiana na inny towar. Też ok. 1000zł. To lubię.
Ale nie może być tak pięknie i tak słodko , bo było by mdło.....
Zajeżdżamy na działkę, po hurtownianych objazdach, ogladamy postępy ekip - jednej od dachu, drugiej od dociepleń...i co...? na nowo położonej foli dachowej , tej dobrej=drogiej, 5 dziur. Pierwsza przecięta pacą na 3 cm - ok , nie czepiam się , każdemu może się zdarzyć....No..ale cztery kolejne wypalone papierosem. Bulwers mnie ogarnął.
W ekipie od dachu nikt nie pali, poza tym, dziś pracowali w innej części.
Ekipa dociepleń - 3 ludzia = 3 palaczy.
Zwróciłam im uwagę, zadzwoniłam do ich szefa i kupiłam taśmę do reperacji. 43 zł po rabatach, którą odliczę sobie od usługi.
Ekipa zabrała się poważnie za dach.
Tak się rozpędzili z zakładaniem folii, że zabrakło drewna i czekamy do jutra.
W między czasie przyjechała dachówka i inne akcesoria, a także przyszła ekipa dociepleniowców. Przed obróbką blacharską ocieplamy newralgiczne ( trudno dostępne) punkty- boki lukarny i ścianę między garażem a domem.
Najbardziej martwi mnie komin.
Nie wyszedł tak piękne jak oczekiwałam. Z daleka jest ok , z bliska upaćkany, bez połysku.
Może jak wyschnie, a potem zaimpregnujemy nabierze urody. Oby....
dla spostrzegawczych- brakuje 2 cegieł na kominie. hi,hi
Po Waszych komentarzach i sugestiach chyba wybiorę folię dobrą = drogą!!
....działka duża.... szczawiu nasadzę ... będzie co jeść....
...kota mam łownego , może przyniesie jakąś kure ze wsi...